Ostatnio pisałem tutaj o tanich winach kupowanych bezpośrednio u producentów i wypada mi się teraz raczkiem z wielu stwierdzeń wycofać. Dyskusja nad tym tekstem i poszukiwania legalnych rozwiązań po raz setny pokazały, że przyszło nam żyć w przedziwnym kraju, w którym chociażby Sienkiewicze otwarcie przyznają, że Państwo w nim nie istnieje, a prawa stanowione są tak, aby nikt z nich niczego zrozumieć nie zdołał. Nie będę wdawał się w rozważania, w czyim to jest interesie. Logiczne myślenie i inteligencja wyraźnie to pokazują, ja zaś za stary jestem, aby ponosić rewolucyjne ryzyko.
W każdym razie, nie ma żadnej legalnej możliwości kupowania wina bezpośrednio za granicą, nawet jeżeli chcemy płacić Państwu, którego nie ma, akcyzę po to, aby wszystko było ok. Państwa nie ma, istnieją natomiast urzędnicy, setki urzędników, z których każdy reprezentuje własne interesy, a specjalnie skonstruowane pod takie partykularne interesy prawo pozwala mu robić w tym kraju, co chce, nie bacząc na interes ogólny.
No bo jak wytłumaczyć fakt, że interpretację przepisów podatkowych może wydawać kilka wybranych urzędów skarbowych w Rzeczypospolitej, a jeśli każdy z nich wyda inną interpretację, to rozsądzić tutaj może kilka specjalnie stworzonych Naczelnych Sądów Administracyjnych? Nie ma więc, faktycznie, żadnej interpretacji przepisów na korzyść podatnika, bo nie jest to logicznie i fizycznie możliwe. Zresztą być nie może, przecież chodzi o to, aby tak dokładnie nas wyalienować, abyśmy zapomnieli, że jesteśmy podmiotami, obywatelskimi podmiotami.
Drodzy Czytacze tego bloga, nie chodzi wcale o to, aby kupować tanie i dobre wino dzięki własnej inteligencji, lecz o to, abyśmy skuleni psychicznie kupowali tylko tam, gdzie specjalnie ustrukturyzowany rynek nam pozwoli. Ciekawe, kiedy zrozumieją to zbuntowani i czy tego dożyję. Póki co ktoś tworzy wokół nas dym zamulający do reszty nasze sterane mózgi.
Dlatego wypada mi przeprosić Pana Piotra i stwierdzić: nie, w Polsce nie wolno legalnie kupić wina u producenta za granicą, do wyłącznego własnego spożycia. Można jechać do Włoch, kupić 90 litrów wina i własnym samochodem je tutaj przywieźć, a potem zachlać się ze zgryzoty. I to by było na tyle.
Leave a Reply