Rzecze Don Alberto, który stopniowo staje się mitycznym konkurentem Koali: „Podejrzewam, że w Polsce ludzie jeszcze długo nie będą mieli ochoty czytać rzeczy o winie. Przy średniej spożycia na głowę, jaką mamy i po odliczeniu blogerów, importerów, winnych dziennikarzy oraz całej rzeszy osób, które wino otrzymują przypadkowo na imieniny, czy jako świąteczny prezent, wychodzi mi, że potencjalnych winnomanów jest u nas mało. Większość ma jasno sprecyzowane poglądy: ważne jest, by wino było w butelce, z ładną etykietą, tanie (maks. do 30 zł) oraz najlepiej kupione blisko domu. Aha, jeszcze jedno: na etykiecie ma być opis po polsku, by wszystko było zrozumiałe. Rozmawiałem niedawno prywatnie z kilkoma managerami od sprzedaży z dużych grup winiarskich. Powiedzieli mi jasno, że nasz poziom kultury wina jest identyczny z tym, co można napotkać w krajach trzeciego świata. Można się obrazić lub nie, ale oni wiedzą, co mówią…”
Cóż, pozostaje tylko życzyć, aby było inaczej. W końcu podejście do wina tutaj wynika z rzeczywistego miejsca na schodach rozwoju ludu suwerennego, co to pawiem i papugą, oraz ze Świętym Papieżem Polakiem na pokładzie rozklekotanej łajby. A że wmawiają nam wrogowie Hegla, że Duch osiągnął apogeum właśnie u nas? Nie wolno im wierzyć, oni z Hegla ani słowa nie przeczytali, a czytać to w ogóle potrafią tylko wpisy na ekranach smartfonów.
O winie zaczniemy myśleć, kiedy cała reszta się zmieni i ciepła woda do kranów powróci. Reszta Życzeń kojarzy się z milczeniem, jako że i ozór strzępić szkoda. I to by było na tyle.
Najważniejsze, abyś Ty nie przestawał nas wychowywać, w kulturze wina i kulturze w ogóle, co tak pięknie robisz.
Dziękuję za życzenia.
Wszystkiego co najlepsze, dla Ciebie i Rodziny!
Z serdecznymi świątecznymi pozdrowieniami.