A chodzi o super radosną książkę o winie, której autorem jest Alder Yarrow, tak, ten od Vinography. Taki mądrze skonstruowany bryk dla wyznawców cywilizacji obrazka, nie zaniedbując jednak słów i przyczynowych związków. Alder Yarrow przez pewien czas współpracował z Jancis Robinson i widzę u obojga umiłowanie precyzji i jasności, w Kalifornii wzbogacone o wrażenia wizualne, bez których smak na języku, czy podniebieniu uboższy jest, jakiś płaski.
Tytuł tego dziełka to “The Essence of Wine“. Jasność i prostota nie muszą być synonimem prostactwa (a często niektórzy te pojęcia mylą). Zdania są tutaj proste i przezroczyste. Jedno wynika z drugiego. Konkluzje pomagają zrozumieć świat smaków winnych, a nie (jak u mnie) za wszelką cenę komplikują. Poza tym, a to jest we współczesnym świecie dziwne, nie ma żadnego w tym napięcia, żadnej agresji.
No i znakomita oprawa graficzna. Taki ukłon wobec dzisiejszych tendencji, w tym przypadku wzbogacający smak słów, jako że przecież każde słowo ma swój kolor. W jakiś daleki sposób przypomina mi to stylistykę Prange-Barczynskiego i o wiele bardziej przekonuje, niż parę innych dokonań. Zapraszam do lektury.