Przeglądając sieć, co zawsze i wszędzie znaczy: zaglądając do Jasona Hunta, stwierdzam, że winna blogosfera (lub jak kto woli winne towarzystwo wzajemnej adoracji) praktycznie w polskiej blogosferze nie istnieje. Jesteśmy tak minimalnym zjawiskiem, że nie biorą nas pod uwagę żadne rankingi blogerów, czy influencerów, a wynika to nie tylko z niewielkiego rynku wina. Nie jest zauważana także krynica mądrości, a także wieża z kości słoniowej, czyli Winicjatywa, którą niektórzy uważają za blog, chociaż większość (do tej sam się zaliczam) sądzi, że jest to szczególny rodzaj sieciowego periodyku, wykorzystujący niekiedy blogerskie techniki.
Jedną z cech szczególnych polskiej blogosfery jest jej feminizacja. W rankingu Jasona Hunta za rok 2018 95% czołowych miejsc zajmują kobiety. W dość szczególny sposób zauważam to także w statystyce odwiedzin moich najbardziej czytanych wpisów z bloga “w12zdaniach“, gdzie 90% najaktywniejszych czytelników to kobiety, tak jakby mężczyźni prawie wcale w sieci aktywnie nie uczestniczyli. Natomiast zupełnie inaczej jest w winnej blogosferze, a obserwuję ją poprzez wpisy lansowane z Winicjatywy. Tutaj prym wiodą mężczyźni, zatem wydaje się, że zainteresowanie używkami tylko ich dotyczy. Obecne w winnej blogosferze Panie zajmują się (takie mam wrażenie) winem bardziej artystycznie, rzekłbym pisarsko, z odejściem w kierunku kulinariów i jest ich zdecydowanie mniej.
Są za to bardziej pracowite i metodyczne. Taka pracowitość i pilność procentują najwyraźniej również w polskiej blogosferze, bo tam, jak już powyżej napisałem, rządzą kobiety. Chłopy w ogóle w kraju moim uwielbiają słomiany ogień i są trochę lelum polelum, co widać szczególnie w polityce. Prowadzenie bloga, jeśli chce się zająć z nim porządną pozycję i na coś wpływać, to ciężka harówa. Za ciężka dla mężczyzny. Kobiety do takiej są przyzwyczajone, my mężczyźni wolimy się napić i potem nie myśleć, co dopiero jeszcze o tym pisać. Podstawowe wymaganie, jakie sieć stawia blogerowi, to jego nieustanna obecność, czyli absolutna, ale to absolutna konieczność codziennej publikacji. Pisanie raz na dwa tygodnie? Lepiej dać sobie spokój, albo napisać zwykły list do ciotki i poprosić ją o pamięć w testamencie. Taki sam będzie skutek.
Nie sądzę, by rankingi i proporcje za rok 2019 bardzo różniły się od rankingów z 2018 roku. Pozostaje mi złożyć życzenia noworoczne kolegom blogerom, przede wszystkim uporczywości i pracowitości i odesłać do Jasona Hunta. Na naukę nigdy nie jest za późno. I to by było na tyle.
Leave a Reply