Jako że od pewnego czasu waham się rozdarty świadomością, że coś nie tak jest i że formuła przestała pasować, a również, iż dyletantyzm nic dobrego nie daje, po omacku zaczynam rozglądać się w tradycyjnym winnym świecie. W końcu wszystko już kiedyś było, a lepiej wiedzę czerpać z uznanych źródeł, niż dyskutować z modernistycznymi eksperymentatorami. Może nawet postmodernistycznymi.
Pandemia zmienia świat, także ten winny, zmienia się struktura produkcji, dystrybucji, popytu, zmieniają się gusta szerokiej i wąskiej publiki, przy czym mając na myśli wina uznawane ogólnie za dobre, to taka publika może być tylko wąska. Pewnikiem staje się to, że powszechnie dostępny na półkach marketów napój nie ma prawie nic wspólnego z tym, co krytycy zwykli nazywać winem i że umiłowanie wina nie jest charakterystyczną cechą masowego odbiorcy. Ten punkt widzenia przyjmując zrozumiałym staje się samotność winnych publicystów, którym sam temat ogranicza odbiorców. Pisząc o winie powinienem o tym wiedzieć i nie narzekać na brak czytających. Im mnie ich jest tym lepiej, bowiem tylko elitarność świadczy o jakości.
Odrzucając jednak wzorce postmodernistyczne obecne w aktualnej winnej publicystyce muszę oprzeć się na czymś, chociażby po to, by jakoś dyletancki bałagan w głowie uporządkować, zorganizować własne przekonania wokół takich, które tradycyjnie uznano za niewzruszone. Znów pojawia się Robert M. Parker Jr i dzieło, które długo jeszcze pozostanie wzorem dla wszystkich takich domorosłych znawców jak ja. Kupiłem więc w sieci “Parker’s Wine Buyer’s Guide, 7th Edition, The Complete, Easy-to-Use Reference on Recent Vintages, Prices, and Ratings for More than 8,000 Wines from All the Major Wine Regions” i zapewniłem tym sobie tematy do pisania. Do końca życia. Oczywiście również i zajęcie, bo aby pisać trzeba przeczytać.
Pozostaje czysto fizyczny problem siły, której nie ma, co w połączeniu z brakującym czasem generuje niemoc, ale to jest cecha wszystkich starych, więc nie mam co się skarżyć. W końcu każdy kiedyś starym się stanie i każdy odejdzie, czy tego pandemia chce, czy nie, nawet jeżeli odejścia różnie bywają statystycznie liczone. Na brak siły najlepsza jest fizyczna praca i związane z nią gimnastyczne ćwiczenia, gorzej z brakiem czasu, bo trudno jest walczyć z teorią względności, czy zakrzywieniem przestrzeni. I to by było na tyle.
Leave a Reply