Dawno mnie tutaj nie było, bo i też nie miałem o czym pisać. To, co piję, ma – co prawda – jakieś winne cechy, ale nie warto ich proponować. W ogóle w marketach ostatnio niczego ciekawego nie znalazłem, a do profesjonalistów też nie docieram z powodów emeryckich (może trzynasta emerytura coś poprawi, jeśli jej przedtem szlag nie trafi). W końcu dotarłem do Tesco i wyciągnąłem rękę do butelki w rodańskim kształcie, aczkolwiek pochodzącej w Południowej Afryki. Wino zaś całkiem, całkiem, chociaż na bezrybiu i rak kardynałem.
Pełne, soczyste, nieco tłustawe. Dodany do syraha viognier podbija owoc. Smaczne. Pijalne.
Suknia prawie czarna z fioletowym kołnierzykiem. Ciało krągłe i łaskotliwe, a krągłość jędrna raczej i pełna energii. Aromat śliwkowy z pieprzną nutą, w trzecim nosie trochę dymu. W nasmaku dżem śliwkowy z pieprzem, w śródsmaku czekolada, posmak średni owocowy. Owoc i usta duże, koncentracja niezła.
W.O. Stellenbosch Shiraz Viognier Południowa Afryka, rocznik 2017, w cenie 19,99 PLN za butelkę (0,75), zakupione w markecie Tesco w Grajewie, (czerwone wytrawne, szczepy: syrah/shiraz, oraz viognier). Produkowane przez Home of Origin Wine – Południowa Afryka. Ta butelka dostaje ode mnie 89 punktów.
Leave a Reply