WINO. W zasadzie notka powinna być o tym, jak nie należy przesadzać z chłodzeniem wina czerwonego. Przed otwarciem butelki, podatny na sugestie, przeczytałem pochwały na portalach branżowych i blogach, butelkę otworzyłem, przelałem wino do dzbanka i dzbanek postawiłem na parapecie, zapominając o tym, że koleżanka małżonka otworzyła, przedtem, nieco okno. Wieczorem rozlałem wino do kieliszków i ki diabeł? Gdzie podziało się wino i jego pełny, owocowy smak? W ustach miałem cień skurczony o smaku octu winnego, prawie wodę bez żadnego aromatu. Na szczęście cierpliwie ogrzewając kieliszek w dłoni udało mi się odzyskać to, co w następstwie przekazuję (ostrzegając, abyśmy zbyt łatwo nie dawali się przekonywać różnym producentom chłodziarek, którym przesada zmroziła mózgi i języki).
Barwa prawie fioletowa, w nosie pieprz, aronia, suszone śliwki i – pod koniec kieliszka – dym Amfory (taki tytoń fajkowy). Koncentracja, w miarę podgrzewania dłonią, coraz lepsza, a i ciałko rosnące, wino zaś raczej długie, kompotowo-dżemowe, soczyste, w nasmaku goryczka, w śródsmaku zrównoważona przyjemną kwasowością, jakieś suszone śliwki i słodycz mlecznej czekolady, beczki nie poczułem (chociaż to rezerwa), w posmaku taniny dość długo na podniebieniu. W sumie niezłe, więc polecam.
Val de Salis Malbec Réserve Pays d’Oc Indication Géographique Protégée, rocznik 2014, w cenie 19,99 PLN za butelkę (0,75), zakupione w markecie Lidl w Grajewie (czerwone wytrawne, szczepy: malbec). Butelkowane w La Bergerie (Malras) – Francja.
Ta butelka dostaje ode mnie 87 PPFPP (87/100). WINO.
Leave a Reply