Uporczywa walka o uszlachetnienie konsumentów masowych, kierowanie ich od gorzały do wina, pokazywanie im jakichś bliżej nieokreślonych celów gdzieś tam na schodach do nieba, jest zajęciem mało wdzięcznym i strasznie wyczerpującym. Wątroba, niekiedy, popłakuje z cicha zadając pytanie: com ja złego uczyniła, nieboraczka? Bloger zaś bije bez opamiętania w mur czytelniczej niewdzięczności i rzuca, jak piskorz między Biedrą i Lidlowskim, bo w zasadzie innej alternatywy na naszym rynku (to znaczy na tutejszym rynku) nie uświadczysz.
Jakem koala, z początku obracałem się wokół tego, co najbardziej dostępne, a że Owadów wokół co niemiara, na każdym rogu nieomal, to i wina z Biedry były przeze mnie preferowane. Stety, czy niestety, Biedra się przejadła, w jej winnych stoiskach panujący nieustannie chaos nawet ulubionym Pé Tinto nie zachęca, no bo ileż można wąchać czerwoną pończochę na stopie, która zdążyła się zestarzeć szybciej niż recenzent? Pozostał, więc, Lidl, w nim – bowiem – panuje większy porządek, chociaż wina… z winami to bywa różnie.
Aromat: owocowe konfitury, alkohol i beczka. Kolor czerwony, wiśniowy z brązowawym odcieniem, przy szkle pomarańczowa obwódka. Owoc średni, struktura takaż, kwasowość wiśni, gorycz przypraw z odrobiną wanilii, posmak krótki. Koncentracja dobra. Mało w tym typowego bordoszczaka i stanowczości, cena jednak jest na tyle aktrakcyjna, iż napój nie odrzuca.
Château Cazat-Beauchêne Bordeaux Supérieur, Appellation Bordeaux Supérieur Contrôlée, rocznik 2010, w cenie 19,99 PLN za butelkę (0,75), otrzymane do degustacji od Lidla, (czerwone, wytrawne, szczepy: kupaż). Wino firmowane przez SCEA des Domaines Cazat Beauchêne – Francja. Ocena: 85/100 (niezłe).
Leave a Reply