Kombinowałem i kombinuję bez przerwy, ten typ tak ma. Punktacja Parkera mnie nie pasi, gdyż niczego nie opisuje, no, chyba że myślimy o pamięci smakowej Mistrza. Poza tym kłóci się ona z wrodzonym anarchizmem w pokrzywionej przez życie postawie. W drodze na piedestały przerobiłem już kilka wersji własnej punktacji, jako że kiedyś wydawało mi się, że tak należy, a zawsze lubiłem być grzecznym, małym chłopcem i małpować to, co ogólnie trzeba.
Podtrzymuję opinię o elemencie pasywnym i smakującej aktywności przy degustacji wina. Aktywność jest po mojej stronie i nie można jej punktować, bo jest niewymierzalna i ciągle zmienna. Skala Mistrza Parkera pretendowała do przeniesienia w aktywność pasywności, co logicznie jest dość karkołomne, ale narody durnymi będąc wszystko kupią. Najważniejsze zaś, że kupią wino, bo wtedy szarlatanom będzie się żyło lepiej.
Tak się przygotowuję do degustacji Viña Tondonia. Wypadałoby ją ubrać w jakąś wyjątkowość. Wpadłem zatem na pomysł, a to w trakcie porannych ablucji, aby do punktów wrócić, odwracając kotkę do góry ogonem. Przy okazji chciałbym pogodzić niewątpliwie pasywny charakter zawartości flaszki z aktywnym nastawieniem pijącego, proponuję więc punkty mierzące tajemnicę.
Sztuka, poezja, prawdziwe (czytaj: autentyczne) wino, metafizyka, nieodgadnione słowa Prezesa, któremu przyśniła się opatrzność, wszystko, co nas otacza i na co patrzymy szeroko rozdziawiając gęby, cały ten misz masz życia ma w sobie jakąś tajemnicę. Tylko niektórym informatykom i Chomsky’emu wydaje się, że można tajemnicę opisać, ja tak daleko nie pójdę. Wolę tajemnicą się posłużyć i dawać punkty od 0 do 5 w zależności od stopnia tajemniczości, co można również interpretować jako niewiedzę.
Punktów 0 więc znaczy, że płyn nie ma w sobie żadnych sekretnych szufladek, że płaski jest jak wszystkie kadarki w socjalistycznym sklepie i że nie generuje marzeń zbrodniczych, ani też erotycznych, czyli służy jedynie do płukania zębów. 5 punktów będzie wskazywać głęboką metafizyczną dziurę, w której wszystko jest możliwe i każdy domysł można zrealizować, czyli zupełną tajemnicę istnienia. Ani 0, ani 5 nie ośmieli się wskazywać, czy zawartość flaszki dobrą będąc jest godna spożycia, jako że odczucie tajemnicy u każdego dzieje się inaczej i każdy moment co innego ukrywa.
Taki bajer marketingu bloblagierskiego. Służy to wyłącznie jako ozdobnik, szlaczek w wieczności, ornament na tyłku codziennych przyzwyczajeń. Tyle się ma to do rzeczywistości, ile pomysły, aby łyk wina rozważać wzdłuż, a nie w poprzek. Szerokość i krągłość tak samo dobra jest, jak przyzwoita tajemnica. I odtąd tak będziemy tutaj nasze smaki mierzyć, mizdrząc się do siebie po to, aby o nas mówiono. W końcu lepiej jest być przestępcą, niż odejść w zapomnienie.
Leave a Reply