Nikt nie lubi, jak mu zajmują przestrzeń kariery. Młode Eskimosy wypracowały sobie metodę wrzucania starców do morza po to, aby w nieprzyjaznym środowisku stworzyć warunki rozwoju. Oni, jednak, nie wtrącają do tego polityki. W naszym społeczeństwie hipokrytów nie wypada stawiać sprawy jasno, szuka się więc usprawiedliwień w przynależności starców do dawniejszych formacji, a skutek jest taki sam: w łeb i do morza. Zastanawia mnie jednak, jak te młode hieny patrzą w oczy własnym dziadkom, zanim dokonają rytualnego strącenia. Poza tym, świat jest już tak urządzony, że zwykle to, czego nie lubimy, najbardziej jest potrzebne, jak – na przykład – osy.
Os też nikt nie lubi. W końcu są to kłujący boleśnie skrzydlaci barbarzyńcy. A przecież zabijając osę należałoby się ze sto razy zastanowić, czy nie naruszamy wspaniałej równowagi świata i czy w ten sposób komuś nie szkodzimy, chociażby winorośli.
Otóż na winorośli latem rozwijają się jednokomórkowe grzyby (drożdże) Saccharomyces cerevisiae, które niezbędne są w produkcji wina, piwa, czy przy wypieku chleba. W procesie wytwarzania wina dodaje się (oczywiście) jeszcze więcej drożdży, ale jeśli nie ma naturalnych Saccharomyces cerevisiae na winogronach od samego początku, wino po prostu nie ma niepowtarzalnego smaku. Pojawia się tutaj malutki problem: Saccharomyces cerevisiae rozwijają się wyłącznie latem. Zimowy chłód zabija wszystkie grzyby.
I mamy nasze nielubiane osy, które uwielbiają winogrona. Kiedy latem owoce dojrzewają, osy najadają się nimi i wracają do swoich gniazd, gdzie larwom przekazują przeniesiony pokarm w formie papki. Zjadając owoce owady zjadają drożdże, a ich żołądki stają się idealnym dla drożdży środowiskiem do przetrwania mroźnych miesięcy. Osy karmiąc młode dają drożdże następnym pokoleniom. W ten sposób dojrzewające larwy ponownie wprowadzają Saccharomyces cerevisiae do winnic i proces powtarza się w nieskończoność.
Dając staruchowi w łeb oczyszczamy, bez wątpienia, przestrzeń, pozbawiając się przy tym niezbędnych i przed tysiące lat tradycji wytworzonych elementów, a przede wszystkim zabijając w sobie empatię, ta zaś – ukryta w prostym powiedzeniu: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” – zabezpiecza nas przed losem gotowanym przez innych. Likwidując starców nasze Eskimosy popełniają zwyczajne samobójstwo. I to by było na tyle.
Leave a Reply