Zderzyłem się z takim rynkiem przy okazji starań moich związanych w Giełdą Pomysłów Winnych, w której to chciałem w zamiarze moim pierwotnym umieszczać oferty od jak największej liczby wolnych i dumnych wytwórców. Moje wysiłki dostarczają mi codziennie materiał do przemyśleń, zaś chociażby w przypadku win z Piemontu pokazują, że nie takie to wszystko proste. Jeżeli przyjmę, iż wszystkich wytwórców wina w świecie można w najprostszy sposób podzielić na dużych i małych (nie będę wgłębiał się w kryteria takiego podziału), to zauważę, iż wielcy wytwórcy z kolei mogą występować w dystrybucji niezależnie, lub przy pomocy wielkich sieci i że to przede wszystkim ci ostatni, takie fabryki masowego napoju, który niekiedy można nazwać winem, niekiedy winiawką, pojawiają się na półkach naszych dyskontów. Wytwórcy niezależni z kategorii dużych kierują się raczej do sklepów specjalistycznych, gdyż i marża jest wtedy lepsza i można z honorem dbać o jakość, część – zresztą – takich wytwórców kieruje swoją sprzedaż bezpośrednio do sektora HORECA. Natomiast ogromna rzesza wytwórców małych nie stara się wcale o podbicie ogromnych rynków, ich wina nie znajdziemy w supermarketach, czy nawet w małych sklepach, oni raczej żyją z agro i enoturystyki i po to, by spotkać ich wyroby trzeba – po prostu – do nich dojechać. Oni produkują zwykle wina dobre, naturalne w wielu wypadkach (czyli zgodnie z kryteriami ekologii), a przy tym niedrogie, natomiast dostęp do nich jest uwarunkowany tym, czy stać nas na podróże do Włoch, Francji, Hiszpanii, czy stać nas na podróże w ogóle. Wino od takich wytwórców zagrodziło drogę masowemu odbiorcy ze względu na naturę rynku, dochodów, podziałów społecznych. W epoce Internetu można próbować kupować od nich wino bezpośrednio w sieci, niestety prawo stoi (nie tylko w tym przypadku) po stronie interesów dużych sieci dystrybucji i pod płaszczykiem walki z nałogiem zakazuje kupowania wina przez Internet. Dlatego rozwój mojej Giełdy jest bardzo stopniowy, mam jednak nadzieję, że kiedyś pojawi się nad głową słońce i wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie. Na razie jednak w zupełnie obiektywny sposób do drogich i znakomitych win prawdziwych dostęp mają bogaci i specjaliści, my zaś tutaj tworzymy sobie teatrzyk pozorów zachwycając się portugalskim winem za 2 euro butelka, które w fabryce wyprodukowane i przez mocarnego dystrybutora oferowane i tak przynosi 50 % zysku, a że lepiej nie będzie, trzeba przymknąć oko i pić to, co dają. Co by było na tyle.
Leave a Reply