Roche Mazet Pinot Noir Pays d’Oc Indication Géographique Protégée, rocznik 2018, w cenie 19,99 PLN, zakupione w markecie Biedronka w Prostkach (czerwone wytrawne, szczepy: 100% czarny pinot). Butelkowane przez firmę Roche Mazet Béziers – Francja. Ta butelka dostaje ode mnie 68 punktów.
Czarny pinot zawsze mnie intrygował, więc prawie w ciemno biorę przeróżne flaszki, w których chlupie płyn z tegoż czarnego. Po La Cupola od Neirano, z której to flaszki wyniosłem dobre wrażenie, spróbowałem czarnego pinota z Langwedocji, z okolic Béziers, również nabytego w Biedrze i mam wątpliwości. Owszem, jest to czarny pinot; owszem, ma w sobie sporo słońca i prowansalskich ziółek, jednak coś jest z nim nie tak, a najlepiej opisuje to recenzja w DoTrzechDych.
Chorobą, która dotknęła tę flaszkę, jest prawdopodobnie masowość, nie można bowiem pogodzić winiarskich ambicji z pragnieniem uzyskania zysku za wszelką cenę, przy niskim koszcie jednostkowym. Najprostszym sposobem oszczędzania na płynie jest zmniejszanie koncentracji, inaczej rozrzedzanie. Można zachować proporcje, ale wtedy ze stu beczek uzyskamy tylko dziesięć tysięcy butelek (liczby są tutaj umowne, chodzi o ilustrację), a każda z nich będzie kosztowała ze sto złotych i w Biedrze się nie sprzeda. Rozrzedzając sto beczek i dochodząc do miliona butelek osiągniemy cenę jednostkową na poziomie dziesięciu złotych, a do tego uda nam się w polskim stylu dorzucić marżę na poziomie 100%. Może to wyjaśnia, dlaczego Roche Mazet nie chwali się czarnym pinotem na swojej stronie. Ot, taka peryfraza, aby nie użyć tutaj słowa woda.
Nie znaczy jednak, że tego pić się nie da. Przeciwnie, wino jest lekkie, pijalne, brak mu jednak ciała i z powodu nadmiernej ilości płynu traci chwilami równowagę. Tak jakby upiło się własnym istnieniem.
Leave a Reply