Wreszcie wino wyraźnie inne od całej reszty: tej dobrej, tej średniej i tej paskudnej. Po prostu inne. Pijąc codziennie i starając zrozumieć smak czuję, jak wszystko zaczyna się powtarzać, mieszać i flaszki podobne się stają. Dochodzi do tego, że — po to, by wykonać jakiś przyzwoity wpis — zaczynam od lektury wszystkiego, co o danym winie można znaleźć w sieci i degustując dopasowuję doznania do tego, com przeczytał, kłócąc się niekiedy we własnej głowie z zastanymi opiniami. “Gdzie ten kwasowość znalazł? Przecież jej wcale tam nie ma” i tak dalej. Czasami zgoda z tymi opiniami przychodzi później, już po publikacji i po kolejnej flaszce, co znaczy tylko tyle, że smakować trzeba długo i cierpliwie, szczególnie jeśli zamierzamy o smakach publicznie się wypowiadać.
W ogóle słowo jest ważne i dlatego trzeba je długo i uporczywie ważyć. Rzucanie bonmotami, czy nawet jobami zbyt łatwo przychodzi i klei się potem do opinii, pozostaje jak wredny wrzód na tyłku, a trudno takiego pozbyć się do końca świata i jeden dzień dłużej.
W tej flaszce mamy szczep z okolic Murcji i Walencji, chociaż i na Wyspach Kanaryjskich można go znaleźć i w Kastylii-La Manchy. Nazwa jego oficjalna to forcallat, na tej flaszce występuje w wersji lokalnej jako forcallà i jest tak małotypowy i niezwykły, że warto do niego wracać. Mnie trochę przypomina tannat, chociaż wiem, że do mojej opinii łatwo można się przyczepić.
Wypada przytoczyć słowa importera: “To, co zaczęło się jako eksperyment w 2011 roku z winoroślą prawie wymarłą i mało znaną, zmaterializowało się w jednym z najbardziej unikalnych win z Walencji. Ryzyko wskrzeszania szczepu forcallat, wytrwałość w jego uprawie, pieczołowita, ręczna kultywacja, pokazują, że warto powrócić do korzeni, aby stworzyć coś nowego i wyjątkowego. Rafa Cambra proponuje wino niezwykłe, które zaskakuje wyczuwalnymi lekko kwaśnymi nutami czerwonych owoców, jednocześnie z jedwabistym muśnięciem balsamicznym. To wino to wyjątkowa wartość w stosunku do ceny.”
A także słowa recenzującego z vivino.com: “Okrągłe i pełne, z mocną alkoholową maską młodości. Początkowe słodkie waniliowe podniebienie, a następnie pikantne nuty ziołowe. Lekko taniczne wykończenie.” Dodam, że długie. Najbardziej zaskakujący jest pierwszy kontakt ze słodyczą, która natychmiast rodzi pytanie: “ki diabeł, czyżby to było słodkie wino?” Potem zaś wraca kwasowość i taniny, nieomal piołun, właśnie jak w Madiranie. Końcówka to presqu’arcydzieło, w którym ogromną rolę odgrywa arcyciekawy nos, z dymem, skórą i całym śródziemnomorskim sadem.
Bodegas Rafael Cambra La Forcallà de Antonia Valencia Denominación de Origen, rocznik 2016, w cenie 53,00 PLN za butelkę (0,75), zakupione w sklepie vinodelsol (czerwone, wytrawne, szczepy: 100% forcallat). Wino firmowane i butelkowane przez Bodegas Rafael Cambra – Hiszpania. Tej flaszce daję 96 punktów.