Dobrymi intencjami piekło wybrukowali. Środki przekazu zalewa fala frazesów, słyszę ciągle duperele o nadchodzącej prosperycie, chociaż moja kochana Powiatowa coraz dalej w tyle pozostaje. Nic do mnie nie dochodzi o pozytywnych regulacjach w handlu winem Online, kolejne dodawane interpretacje zwiększają zamęt, więc mam niekiedy wrażenie, że górę interesuje wyłącznie los 20% mieszkańców z dużych miast.
Przy niektórych miasteczkach pobudowano katedry konsumpcji, gdzie można niekiedy znaleźć przyzwoite wino w dość dostępnej cenie, niestety zapowiedź mitycznych akcyz zwiastuje koniec takich katedr, no bo kto tam przyjedzie robić zakupy, jeżeli na rzęcha stać go nie będzie, a autobusy raczej nie dochodzą?
Pozostają nam sklepy Online, mimo że ich sytuacja jest dwuznaczna, a kupując w nich ma się świadomość nieustannego chodzenia nad przepaścią. Odnoszę wrażenie, że nadal sprzyja się koncentracji kapitału w rękach międzynarodowych korporacji, które teraz nauczyły się nami manipulować stosując hurra narodowe hasła. Nie jestem zainteresowany wielką polityką, mieszkam w Powiatowej i nieustannie pyskuję w moim wyłącznym interesie. Liczyłem na dobrą zmianę, ta – jednak- zdaje się oddalać odlatując w pomysły godne surrealistów.
Czy dożyję paru lat spokoju? Bez słuchania pierdół o wielkości i obok przyjaznych sąsiadów? Chyba nie, jako że specjaliści od permanentnych rewolucji opanowali do perfekcji sztukę mamienia. Pozostaje, więc, czekać na spotkanie z Cohenem, w nadziei, że jakiś watażka nie zechce po śmierci mi grobu otwierać. Na emigrację, niestety, za późno. I to by było na tyle.
Mieszkańcy Powiatowej zawsze znajdą drogę do sklepu, by kupić wódkę, czy piwo. Choćby im te “katedry konsumpcji” przeniesiono 100 km dalej… Kryterium picia jest proste: ma być tanio i walić w czerep, najlepiej z prędkością błyskawicy… Tak przynajmniej wygląda to w mojej części Powiatowej, Chociaż tu pod Krakowem ludzie bogacą się, sprzedając działki miastowym, to jednak nie zmieniają swoich nawyków alkoholowych. Dalej rządzi wóda, zaś wino jest dużo rzadziej spotykanym napojem… Mimo wszystko podoba mi się Twoja wytrwałość w misji propagowania kultury picia dobrego wina na prowincji.
Osobiście żałuję np. że w naszych wiejskich sklepach nie ma w ogóle dobrego wina, które czasem jednak znajdziesz w dyskontach. Przede wszystkim wina z lokalnych winnic, których u nas jest coraz więcej.
Gdzieś tam kiedyś wyczytałem, że w Polsce mamy sześć milionów alkoholików (zresztą podobno cukrzyków też tyle), ale oni się rozkładają wszędzie, w Powiatowej i w Stolicznej. W Powiatowej, oprócz tych wódczanych, żyją również yntelygenty, postmodernistyczna klasa średnia i temu podobne, których warto uczyć dobrych manier, czyli także picia odpowiedniego (wedle naszych kryteriów) wina. To się dobrze składa, gdyż przy okazji następnej recenzji będę dywagować o tym, że smak dobrych win wcale nie jest taki oczywisty w swej znakomitości i że wszystkiego trzeba się uczyć. Co ja na to poradzę, że marzy mi się kraj normalny i ludziska w czystych kołnierzykach? Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=AA0kjqAuUwg
Mieszkańcy Powiatowej zawsze znajdą drogę do sklepu, by kupić wódkę, czy piwo. Choćby im te “katedry konsumpcji” przeniesiono 100 km dalej… Kryterium picia jest proste: ma być tanio i walić w czerep, najlepiej z prędkością błyskawicy… Tak przynajmniej wygląda to w mojej części Powiatowej, Chociaż tu pod Krakowem ludzie bogacą się, sprzedając działki miastowym, to jednak nie zmieniają swoich nawyków alkoholowych. Dalej rządzi wóda, zaś wino jest dużo rzadziej spotykanym napojem… Mimo wszystko podoba mi się Twoja wytrwałość w misji propagowania kultury picia dobrego wina na prowincji.
Osobiście żałuję np. że w naszych wiejskich sklepach nie ma w ogóle dobrego wina, które czasem jednak znajdziesz w dyskontach. Przede wszystkim wina z lokalnych winnic, których u nas jest coraz więcej.
Gdzieś tam kiedyś wyczytałem, że w Polsce mamy sześć milionów alkoholików (zresztą podobno cukrzyków też tyle), ale oni się rozkładają wszędzie, w Powiatowej i w Stolicznej. W Powiatowej, oprócz tych wódczanych, żyją również yntelygenty, postmodernistyczna klasa średnia i temu podobne, których warto uczyć dobrych manier, czyli także picia odpowiedniego (wedle naszych kryteriów) wina. To się dobrze składa, gdyż przy okazji następnej recenzji będę dywagować o tym, że smak dobrych win wcale nie jest taki oczywisty w swej znakomitości i że wszystkiego trzeba się uczyć. Co ja na to poradzę, że marzy mi się kraj normalny i ludziska w czystych kołnierzykach? Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=AA0kjqAuUwg