Oczywiście w wieży z kości słoniowej. Powoli zmienia się świat i 80% zamieszkujących Powiatową zaczyna odzyskiwać znaczenie. Dylemat, o jakim pisze José María Castillo nie dotyczy tylko religii, on obejmuje wszystkie dziedziny, także blogerów rozprawiających o towarach luksusowych. Wino jest towarem luksusowym. W żadnym razie nie jest napojem, do którego mają mieć dostęp wszyscy. Znakomite wino jest dziełem sztuki, a takie trzeba rozumieć i odczuwać, nie zaś zastanawiać się, do jakiego pasuje kotleta. Pętak w koronie sporo narozrabia. Z pewnością zmusi do przewartościowań. Przestanie istnieć dotychczasowa wieża z kości słoniowej. Myślący ludzie, o ile tacy jeszcze pozostaną, powinni już zacząć myśleć, jak nie dopuścić do budowy wież kolejnych.
Teraz mamy pierwszego jeźdźca Apokalipsy. Od ludzi zależy, czy następni nadjadą. Będzie to wymagać wyzbycia się starych egoizmów i wykorzenienia zadawnionych strachów. Niepotrzebna nikomu nienawiść będzie musiała zniknąć, jeśli nie zechce okazać się jeźdźcem kolejnym. Wino odnajdzie własną naturę stymulatora euforii w poszukiwaniu absolutu, zatem zakończy się etap masowej produkcji dla takich, którzy życie widzą tylko przez pryzmat konsumpcji. Może odzyska wartość myślenie, a logiczne ciągi wypowiedzi zastąpią kciukowe poszukiwanie obrazków. Taka jest opcja optymistyczna.
Pesymizm każe mi przypuszczać, że wcale się tak nie stanie. Powstaną nowe wieże, nowe fosy, wyzysk będzie intensywniejszy, masy coraz bardziej zadufane w poczuciu własnej niezbędności (w końcu z ich potu powstaje bogactwo wybranych), dawne drogie i nieosiągalne wartości, a więc i wino, po wytworzeniu zamienników w procesie przemysłowej obróbki zaleją półki w każdym sklepie, a euforię winną zastąpi sieciowe bicie konia o tym, która flaszka kosztuje mniej i dlaczego. Coś mi na starość podpowiada, że taka opcja jest bardziej możliwa, cieszę się więc z tego, że powoli staję się epigonem. I to by było na tyle.
Leave a Reply