Niektórzy strasznie narzekają. Zaiste, ciężkie nad fiordami wieją czasy. Aż żal tyłek ściska i ochota przychodzi, by pójść tam z braterską pomocą. Wina nie dają i każą grać w ciągle taką samą grę, okrucieństwo to wielkie i godne napiętnowania.
Z drugiej strony w Stolicy naszego Najjaśniejszego Suwerena blady strach padł na wszystkich, bo z Waszyngtonu nadciąga Mika, a ta potrafi załatwić nawet byłych prezydentów. Obyśmy tylko takie problemy mieli. Mnie męczy pragnienie, o innych brakach nie wspominając.
O aglianico zapominam, nie mówiąc też o pinocie czarnym, albo też nebbiolo. Dostałem chyba ze 30 złotych podwyżki do emerytury, co dało kosmiczny pułap całości: 470 złotych. Trzeba będzie zastanowić się nad pozwem do władz norweskich, bo na krewetki już mnie nie stać. Il Nuovo Ordine Economico Polacco podwyższa mi ciśnienie.
Leave a Reply