Przychodzi mi do głowy, aby pisać takie krótkie dyrdymałki o znanych miejscach we Włoszech i zadedykować je suwerennym wyznawcom kciuka. Broń Panie Boże, nie po to, by obrażać kogokolwiek, ale ze świadomością, że współczesność zabieganych szczurów nie pozostawia za dużo czasu na czytanie. Na szczęście natura Sieci obdarowała nas linkami, które pozwalają każdy temat pogłębić, bez musu, jeśli tylko jest na to ochota.
Samo wino, odpowiednio pite, zmusza do wyciszenia rytmu i refleksji. Ze snobizmów można kpić, ale można też próbować je pedagogicznie wykorzystać. Ludźmi stajemy się kumulując doświadczenie i przekształcając je we własnym mózgu w mądrość. Pokazywać trzeba palcem, gdzie takie doświadczenie schowane po to, aby nasze nie zredukowało się tylko do własnego podwórka zaśmierdłego od braterskich swarów.
Do Conegliano wypada z Valdobbiadene pojechać zahaczając o Follina. Jeszcze jedno miejsce, w którym dobrze zastanowić się nad sobą i własnym skrawkiem na Ziemi. Opactwo tamtejsze, po raz pierwszy wspomniane w 1120 roku, wtedy jako klasztor Cystersów, trwa po dziś dzień, ponad pokojem i wojnami i coś chce nam powiedzieć. Follina jest na turystycznej trasie miłośników Prosecco (Strada del Prosecco), więc wino nam nie ucieknie.
Z Conegliano proponuję udać się ku morzu, przez Oderzo, ale drogą przez Tezze di Piave, San Polo di Piave, San Donà, Salgareda. Wszędzie tam jest wino, im bliżej morza, na równinie coraz więcej czerwonego, z refosco, z caberneta franc, caberneta sauvignon, merlota i paru innych. Pić trzeba bezpośrednio u wytwórców i nie warto, szkoda tłumaczyć dlaczego. Epickim jest takie picie i zdrowszym.
Przespać się można i najeść po drodze w różnych agroturyzmach. Ja polecam Ca’ de Pizzol w małej wiosce Levada, tuż obok Ponte di Piave. Robią tam zupełnie przyzwoite wina i sprzedają na miejscu. Głowa po nich nie boli, jeśli pite z umiarem. Wypada zbierać siły i przygotować się do dalszych winnych eksploracji, w kierunku Annone Veneto. Tak aby znaleźć się w pobliżu Lison di Pramaggiore. Ale to już inna bajka. Też epicka.
Leave a Reply