Święta i koniec roku to pora na podsumowanie. Zmęczony mięskiem i makowcami siadłem więc do komputerka i oto, co mogę zaprezentować:
od 06.07.2013, czyli od założenia bloga opublikowałem 934 wpisy, w tym 509 wpisów recenzji o konkretnych winach, a w nich 109 recenzji dotyczących win hiszpańskich. Oprócz winnych recenzji, które zmieniały się od urodzin bloga po to, by uzyskać kształt dzisiejszy i które, z pewnością, niejednokrotnie doprowadzały do pasji znakomitych winnych sieciowych specjalistów, jako że koala uczy się bez przerwy, co nigdy nie przeszkodziło mu w pisaniu głupot, z nadzieją – jednak – iż głupoty zostaną wybaczone i zapomniane. Sporo też w tym wszystkim publicystyki, ocierającej się o politykowanie, czy wedle niektórych politykierstwo, z czego nie zrezygnuję, gdyż taki to już mój temperament.
W recenzjach palmę pierwszeństwa dzierżą wina włoskie, po nich francuskie, no i hiszpańskie. Te ostatnie stopniowo zaczynają zajmować w tym blogu miejsce najważniejsze także dlatego, iż hiszpańscy wytwórcy stają się najważniejszymi graczami na naszym pokiereszowanym rynku.
Dlatego też od 15 stycznia do 15 lutego 2017 na moim blogu będzie ukazywał się cykl „Wina hiszpańskie u Koali”, gdzie w kolejności przyznawanych przeze mnie miejsc (zgodnie ze smakowymi preferencjami) będę ponownie publikował poprawione i ubarwione wedle mego smaku recenzje (30 sztuk) dotyczące winnej Hiszpanii.
Powstała więc z tego spora książka (w klasycznych stronach jest tego jakieś 1400 stron), co być może zmusi mnie do ponownego przeredagowania i opublikowania w klasycznej postaci, o ile starczy sił, a także jeśli wartko tocząca się historia pozwoli.
Składam więc teraz wszystkim wiernym i niewiernym czytaczom katolickie i laickie Życzenia upragnionej szczęśliwości i zapraszam co cierpliwszych do lektury mych winnych opowiastek, którymi z dnia na dzień czyszczę sobie zatłoczony (i jak twierdzą niektórzy – zarobaczony) mózg. I to by było na tyle.
https://youtu.be/NRGKCcf4XUk