Największe hiszpańskie targi wina FENAVIN w Ciudad Real odbyły się w maju 2017 (od 09 do 11). Zakończyły się wielkim sukcesem, w trakcie targów doszło do 411.000 spotkań biznesowych, wypito hektolitry win wszelakich, potłuczono bezlik butelek. A co z tego mamy my tutaj w Powiatowej?
Polskę na Targach reprezentowała grupa prawie 50 importerów, co z pewnością przyniesie nam określoną liczbę butelek od Solis Avantis, chociaż wielkie sieci podpisują kontrakty poza takimi imprezami, handlują nieustannie wymieniając smalec, jajka, butelki wina, kaszę gryczaną i wcale nie trzeba kilometrów robić, klimatyzacji szukać, języka łamać po to, by sprowadzić ze sto butelek z najbliższego przy granicy supermarketu.
Wino, jednak, jest towarem trudnym, bardzo specjalnym i trzeba doń podchodzić z miłością. Tymczasem brak jakiejkolwiek informacji, chociażby turystycznej, ze strony polskich obecnych w Ciudad Real świadczy o tym, że sprzedażą wina zajmują się u nas w większości raczej amatorzy gorzałki, handlujący winem, no bo Panie ktoś je kupuje, a kupują jakieś wykolejeńce, którym jeszcze do tego trzeba wyjaśniać i doradzać, czyli że jest to fragment rynku nie wart funta kłaków. No i faktycznie trzeba Hiszpanię kochać i znać, aby jechać tam, gdzie nie dość, że kryzys i banki, co upadają, to jeszcze upał i kiszonych ogórków nie serwują, nie mówiąc o kapuście.
O ile dobrze pamiętam, ktoś nam informację obiecywał, konkursy organizował, kasą organizatorów FENAVIN mamił. No i co? Gdzie jest obiecany reportaż? Gdzie są wykreślane trendy, zachwyty nad nowym podejściem do Rioja, opisywanie walorów Prioratu? W końcu w Polsce wina hiszpańskie lubimy, chętnie i sporo (toute proportion gardée) tych win pijemy, trzeba więc nas dopieszczać i promować, jak Bachus (i Król) przykazali.
Oczekując więc, aż zmieni się podejście, czyli rynkowa mentalność, z tęsknotą spodziewam się tysiąca jaskółek, które kiedyś z Ciudad Real nadlecą i winna wiosna nam tutaj zapanuje. Amen.
Leave a Reply