Jeszcze jedno gołe w swej autentyczności wino, które z pewnością niektórzy zakwalifikują jako podłe, myląc to z ubogim, a ubogie nie może być wyłącznym kryterium oceny. Takie wina, szczere ze względu na bezpretensjonalność wymagają cierpliwości i wyzbycia się snobizmów, chociaż wiem, że z tym niektórym najciężej. Poza tym, w ograniczonych możliwościach dziurawych kieszeni miłośników wina w Powiatowej musimy poruszać się wśród takich butelek, na które nas stać i tworzyć wyrafinowane porównania pod dostępną rzeczywistość.
Prawdą jest, że w środkowej i wschodniej Europie są jeszcze oazy szczerości, gdzie lepiej jest stworzyć podłe, ale naturalne, zgodnie z tym, co od lat robiono, niż w smaku wyrafinowane, ale przemysłowo-chemiczne. Być może wynika to z braku wiedzy o istnieniu w szerokim świecie ulepszaczy, być może z postawy ideologicznej wytwórców.
Tutaj chodzi o młode, wręcz zielone wino ze szczepu kékfrankos, z chronionego oznaczenia geograficznego Międzyrzecza Dunaju i Cisy.
Suknia jasna, ceglasta, o dużej przejrzystości. Aromat średnio intensywny owocowy, w trzecim nosie ziemia i gałązki. W nasmaku posiada wszystkie cechy swojego szczepu, a więc drobne taniny i dużą kwasowość z elementami pieprznymi. Posmak długi wiśniowy z odrobiną pieprzu. Ciało szczupłe, koncentracja dobra. Znów wino chude i bardzo proste, ale z pewnością autentyczne.
Duna-Tisza Kőzi Kékfrankos Chronione Oznaczenie Geograficzne, rocznik 2017, w cenie 09,99 PLN), zakupione w sklepie sieci Tesco w Grajewie (czerwone wytrawne, szczepy: kékfrankos). Wino butelkowane przez Kiss és Társai Kft, Węgry.
Leave a Reply