W różnych konfiguracjach idee rozpychają się i wciskają wszędzie, nawet do butelki wina włażą, jako że zadawane nieustannie pytanie “dlaczego” zawiera w sobie intencjonalnie ideologię, a powstający w trakcie opisu fenomen jak lustro odbija przefiltrowaną w koali głowie rzeczywistość, od tej zaś nie sposób uciec. W ten sposób dobroczynna Doña Casilda z Bilbao uwikłana została w wir spraw codziennych, odległy od marzeń hobbita i od smoczych postękiwań. Spotykając, bowiem, coraz to inne wina język znajduje, oprócz okruchów absolutu, również niezwykle współczesne wynalazki, dopasowane – jak ulał – do rozważań na temat rynku zbiedniałych mas i oferty dyskontów opartej o podaż butelek w milionowych nakładach, przy minimalnych kosztach wytwarzania, a jednak ambitnie zawierających smaki sztuczne, coraz to bardziej zbliżające się do naturalnych, tak blisko niekiedy, iż nie wiadomo, czy winogrono było u podstaw, czy od razu jakiś proszek.
Otóż wsparty na zaufaniu, albo też – co bardziej racjonalne – na wyliczeniu cen i marży w winach uczciwie dobrych odnajduję wzór, po czym biegnę do dyskontu i czując smak podobny w butelce dwa razy, albo jeszcze więcej, tańszej, prawie pewien odkrywam smaki nowe, takie winne umami wystarczające otumanionemu biedakowi w jego aspiracjach na ścieżkach euforii. Tych tanich i bardzo smacznych win jest, przy tym, coraz więcej, co może oznaczać, iż wytwórcy zatrudniają coraz to znakomitszych specjalistów, a i dodatki stały się rewelacyjne. Jak to się ma do prawdy, wiecznych zasad i absolutnej wierności naturze? A kto to wie i czy warto se głowę takimi dyrdymałami zaprzątać?
Tutaj, więc, Doña Casilda stać się powinna wzorcem z Sèvres po to, byśmy nie zapomnieli, jak się kiedyś wina tworzyło, a z pewnością nadejdzie taki dzień, kiedy obudzimy się wszyscy w sztucznym świecie zamienników zgodnych, w dodatku, z tym, jak inni wyobrażać sobie będą nasze szczęście i zdrowie, wedle wskaźników społecznej opłacalności.
Tymczasem, jednak, zanurzam usta w radości samej czystego owocu z firmy Bodegas San Martin de Abalos.
Doña Casilda jest kolejnym czerwonym winem z Rioja dojrzewającym w beczce, czyli Crianza. W tym winie jest tempranillo 90% , garnacha 5%, a także niewielka ilość białego viura 5%, co z pewnością nie jest typowym, zupełnie klasycznym zestawem stosowanym w Rioja, lecz bardziej pokazuje charakterystyczną dla północnej części tego regionu nowoczesność, w której garnacha uzupełnia podstawowy szczep dodając mu wigoru, aromatu, intensywności koloru oraz wyczuwalnych nut z przyprawami. Wino po fermentacji alkoholowej, która odbywa się w kontrolowanej temperaturze w zbiornikach z nierdzewnej stali, zostało poddane 12-miesięcznemu dojrzewaniu w beczkach z dębu amerykańskiego i uzyskało mocny, wiśniowy kolor. W pierwszym nosie zróżnicowane owocowe aromaty z czekoladą, wanilią i pieprzem. W drugim i trzecim nosie dochodzi do tego dym z wiśniowego drewna. Usta duże i okrągłe. Owoc duży. Koncentracja znakomita. W nasmaku intensywne, chociaż zrównoważone kwasowością taniny, dębowej beczki prawie nie ma, no może pod koniec śródsmaku, kiedy to pojawia się nieco cukrzona i maślana wanilia. Posmak długi owocowy.
Doña Casilda Crianza Rioja Denominación de Origen Calificada, rocznik 2012, w cenie 29,50 PLN za butelkę (0,75), zakupione Online w firmie ViniTeranio (czerwone, wytrawne, szczepy: 90% tempranillo, 5% viura, 5% garnacha). Wino produkowane i butelkowane przez – Bodegas San Martin de Abalos – Rioja Alta – Hiszpania. Ocena: 95/100 (wyjątkowe).
https://youtu.be/-eqJAAi1kE8
https://youtu.be/bHCAgJbRkF8