winey.pl

  • Home
    • Polski
    • Français
    • Italiano
    • Castellano
  • English
  • Polski
  • Français
  • Italiano
  • Castellano
  • Privacy
    • Prywatność
    • Confidentialité
    • Privacy
    • Privacy
  • Contact
    • Kontakt
    • Contact
    • Contatto
    • Contacto
  • Polish Blogs About Wine

Czy Jancis Robinson ma rację?

7 November 2018 by Andrzej Szadkowski 2 Comments

Wszystko zależy od przyjętych przesłanek. Jeżeli uznamy, że świat (nie tylko winny) jest jednością, całością, to na pewno Jancis Robinson rację ma. Pozwolę sobie jeszcze raz przytoczyć jej słowa: „Najbardziej wartościowe butelki wina można kupić w handlu detalicznym w cenach mieszczących się w przedziale 8 – 20 funtów. Tańsze niż 8 funtów nie mają wystarczającej marży, by pokryć koszty i podatki, więc większe jest tutaj ryzyko win kiepskich.

Powyżej 20 funtów płacimy już za ego, pozycjonowanie, czy inne ekstrawagancje charakterystyczne dla rynku win wyrafinowanych.”  Słowa te pochodzą z niedawno opublikowanej w Polsce książeczki „Jak zostać znawcą wina w 24h”, którą można znaleźć tutaj. Ponieważ ceny wzrosły, to i przedział się rozszerzył do, dajmy na to, 30 funtów, ale zasada pozostaje taka sama. Przesłanką, która nie ma wiele wspólnego z samym winem, jest to, że dla wszystkich świat jest jeden i że wszyscy możemy z tego korzystać.

Uważny czytelnik mojego bloga zauważył z pewnością, że traktuję wino jako pretekst i że zewsząd tutaj wyłazi ideologia (czytaj polityka), co zresztą wielu osobom nie podoba się, jako że wyobrażają sobie, iż możliwe jest życie w wieży z kości słoniowej i chciałyby, abym i ja w takiej wieży zamieszkał. Niestety jednak mój świat jest taki, jaki jest i nie uda mi się przedostać na drugą stronę zwierciadła.

To prawda, że rynkiem rządzą prawa popytu i podaży i że coraz więcej jest (na szczęście) takich, których stać na Bolgheri Sassicaia. Jeżeli jednak przyjmiemy, że Jancis Robinson dywaguje nieco o ego, to automatycznie (tu i teraz) oderwiemy się od rzeczywistości, bowiem trzeba przyjąć, iż wino jest przede wszystkim artykułem konsumpcji, a nie artefaktem, przedmiotem muzealnym, obrazem Picassa, do którego mają dostęp nieliczni. Wino w muzealnej gablocie nie ma żadnego sensu. Ma sens wyłącznie w czyichś ustach, na czyimś podniebieniu.

Stąd moje pytania, w ostateczności dotykające sensu funkcjonowania blogera opisującego takie muzealne bibeloty, bo wyczuwam tu sprzeczność. Bloger, w końcu, jest produktem masowym i z oczywistych powodów stara się docierać do największej możliwej grupy klienckiej.

W krajach bogatych, o starych liberalnych tradycjach, ukształtowały się przewidywalne grupy odbiorców i zainteresowanych winem czytelników znaleźć można tam, gdzie faktycznie istnieją. W Polsce tak nie jest. Trzeba u nas nieustannie pamiętać, że mit o jednakowych żołądkach przyjął się w tym społeczeństwie i żaden koniec PRL tego nie zmienił.

W społeczeństwie o komunistycznych aspiracjach wszystkim wydaje się, że mają prawo do Petrusa, czy Bolgheri, zaś marketing blogerski skierowany jest do wszystkich (a więc, praktycznie, do nikogo). Mój wpis o Bolgheri Sassicaia należy w tym kontekście potraktować jako prowokację, bo świadomy jestem faktu, iż tego typu produkty nie są z mojego świata (a więc tak rozumując Jancis Robinson racji nie ma, bo odnosi się wyłącznie do wina traktowanego jako artykuł konsumpcji).

Ona o muzeach nie pisze. Tak, ale wtedy trzeba uznać, że to, o czym piszemy, nawet w cenach do 100,00 PLN, to zupełnie inne zjawisko niż “muzealne eksponaty” i że świat nie jest wcale jednością. Dalej przyjdzie wartościowanie i wynikające zeń wnioski.

Łączy się to z ostrzeżeniem, iż zbytnio pompowane ambicje rodzą w społeczeństwie frustracje, które skutkują (do czasu) określonymi wynikami w wyborach, a potem zwyczajnym wybuchem po to, by zdobytą agresywnie flaszkę Petrusa wychlać gdzieś z kolesiami za śmietnikiem. I w takim kłębowisku sprzeczności pozostaje mi raz kolejny stwierdzić: i to by było na tyle.

Share this:

  • Tweet

Filed Under: polski

Comments

  1. Piotr says

    7 November 2018 at 14:14

    Ale jeśli ktoś bardzo chce, to chyba prawie każdy, kogo wino fascynuje, da radę odłożyć tego tysiaczka i kupić Sassicaię? Albo nawet zacisnąć troszkę bardziej pasa i odłożyć dwa na Chateau Margaux? Mi samemu się zdarza szarpnąć od czasu do czasu na drogie wino, żeby mieć odniesienie i porównanie z tym, co piję na co dzień.

    Reply
    • koala-szadkowski says

      7 November 2018 at 14:23

      No jasne. I to jest optymistyczna wykładnia. Trzeba bardzo chcieć i robić wszystko, by cel realizować. Niestety jest tutaj to małe słówko “prawie”. I o nie można rozbić sobie głowę. Bardzo serdecznie pozdrawiam.

      Reply

Leave a Reply Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *


Why donate?

about wine in the world

  • - Wine Spectator |
  • - VinePair Blog |
  • - WineBusiness.com |
  • - Wine Industry Advisor |
  • - Wine Folly |
  • - Vivino Blog |
  • - Natalie MacLean Blog |
  • - Vinography |
  • - Emmanuel Delmas |
  • - Wojciech Bońkowski |
  • - The Academic Wino |
  • - En Magnum |
  • - Fernando Beteta, MS |
  • - The Wine Wankers |
  • - Tim Gaiser, MS |
  • - Wineanorak |
  • - The Jordan Journey |
  • - Sip on this Juice |
  • - Tim Atkin, MW |
  • - Wine Lovers-Barcelona |

Our friends

  • - www.online-tlumaczenia.pl
  • - www.lokoz.com

RSS w12zdaniach

  • Ukraiński dylemat

#winey.pl

Webmaster: 2021 @ winey.pl

  • Home
  • English
  • Polski
  • Français
  • Italiano
  • Castellano
  • Privacy
  • Contact
  • Polish Blogs About Wine

Copyright © 2023 · Agency Pro on Genesis Framework · WordPress · Log in

Go to mobile version