Chciałem spłodzić coś lekkiego, porywającego, co skrzydeł dodałoby i sił, no i klops. Zewsząd nadchodzące wieści można z powodzeniem nazwać hiobowymi, jeździec Apokalipsy ciągle pastwi się nad światem i zmusza do twardego resetu, nawet californication ma znamiona czynności ryzykownej, więc pozostaje ciupciać w ciszy mózgowych komórek. Jedyne co pozostało, to napić się dobrego wina w zieleni wiosennej własnego ogrodu, szczelnie odgrodzonego od ludzi w maskach i czekać, aż jeździec zmęczony gdzieś w Kosmosie zniknie.
Nie będę wróżył z fusów. Trudno jednak nie zauważyć tego, co za chwilę się stanie. Ho.Re.Ca. praktycznie zniknęła z życia gospodarczego, a wino sprzedawano przede wszystkim w tym kanale. Optymistyczne przeczucia, że nadprodukcja winogron spowoduje spadek cen wina, chyba nie biorą pod uwagę tego, że zanim pojawią się plony, zbankrutuje większość przyzwoitych winiarzy, a na rynku pozostaną rekiny, czyli ci, którzy rynek zalewają przemysłowymi sikaczami. Tym wieszczę świetlaną przyszłość. Wino przemysłowe za dwa soldy nadal będzie zalewać świat składający się z wynędzniałych konsumentów, a piwniczki różnych Gatesów nie wchłoną niczego nowego i będą sobie gdzieś w schronach trwać na dawniej poczynionych zapasach.
Dumne winiarnie w miejskiej Polsce popadają, bo nikogo nie będzie stać na płacenie czynszu. Może ostaną się te oparte na własnym garażowym najmie. Rodzimi ambitni producenci znikną, jako że nie udało im się dotąd zakumulować enough kapitału, aby najgorsze przetrwać. Twardy reset w branży winiarskiej widzę zatem czarno. Nie będę znęcał się nad losem winnej publicystyki, fermenty i czasy wina zapędziły się i tak w kozi róg, a najzdolniejsi pisarczykowie przykład biorąc z Josepha Conrada zrejterowali za granicę i w lengłydżu wolą publikować. Zresztą widać pierwsze oznaki kryzysu również u nas, w winnej blogosferze, zmienia się bowiem stopniowo skład tych, którym chce się jeszcze pisać.
Jedynym ratunkiem cud byłby i miliony nowych miłośników wina z dnia na dzień robiące zakupy. Wypada więc zakrzyknąć wbrew wszelkim zdrowotnym wskazówkom tych, co walczą z alkoholem: pijcie jak najwięcej dobrego wina, nie tego z marketów, kupujcie Online wydając ostatnie wdowie grosze, bo tylko w ten sposób utrzymacie upadającą branżę. A tak się dobrze zapowiadało. I to by było na tyle.
Leave a Reply