Nie będę się certolił, ani pikselizował, o Campo Viejo już w Winicjatywie napisali (tekst tutaj), o Intermarché też dość często tam piszą, a jako że w moich okolicach tenże stał się prawdziwą katedrą konsumpcji, do której zaglądam (bo mam w miarę nowy samochód i nie muszę martwić się o akcyzę, a jeśli słynne akcyzy podniosą, wiele katedr konsumpcji zamkną z powodu braku klientów), więc zdarza mi się tam wina kupować. Tak się złożyło, że zaraz po przeczytaniu pikseli Macieja Piątka (tak to się chyba odmienia) na najwyższej winnej półce w grajewskim Intermarché ujrzałem Campo Viejo w wersji light, oraz rezerwę. Kupiłem, zatem, pomstując na pustą kieszeń, no i spożyłem, świeżo w pamięci mając prawie gwiezdne przeżycia z Pago de Larrea.
Podchodzę z dużą nieufnością do różnych koncernów i korporacji, właściciel Campo Viejo, czyli francuski Pernod Ricard dość mocno trąci absyntem, ale jak mainstream to mainstream, cokolwiek to znaczy.
Zacznijmy od Campo Viejo Tempranillo D.O.Ca. 2014, czyli z rocznika dość dobrego dla całej Riojy. Świadomość, że producent wytwarza rocznie 2.300.000 butelek wina nie dodaje mi otuchy, ciągle bowiem w głowie kołacze się wątpliwość: jak oni, w mordkę jeża, utrzymują stabilną jakość? Z pewnością mają swoje sekrety, o których nikt w witrynach internetowych nie pisze; zresztą sekrety te odnoszą się do prawie wszystkich winnych wytwórców, choć nie jest zadaniem winnego blogera burzenie mitów, a raczej ich tworzenie, o czym mistrzowie blogerskiego fachu wiedzą najlepiej. W każdym razie wino trzymało fason.
Nie do końca rozumiem, co znaczy wibrujący wiśniowy kolor, bywają przeróżni poeci, moje wino miało kolor ciemnoczerwony z fioletową obwódką, jak na tempranillo przystało, zaś standardowy aromat czerwonych owoców również budzi we mnie pytania, nie będę się jednak nad etykieciarską literaturą znęcał. Paliłem wczoraj w kominku wiśniowym drewnem i dotarł do mnie dym, którego woń porównywałbym z drugim i trzecim nosem w tempranillo, co wydaje mi się bardziej przekonujące. Była w aromacie także wanilia. W nasmaku delikatnie kwasowe, gorzkawe taniny pojawiają się w śródsmaku, średnio okrągłe usta, struktura solidna, na której pręży się mocne ciało, koncentracja bardzo dobra, posmak średnio długi, wiśniowy.
Campo Viejo Rioja Tempranillo Denominación de Origen Calificada, rocznik 2014, w cenie 29,99 PLN za butelkę (0,75), zakupione w Intermarché w Grajewie (czerwone, wytrawne, szczepy: tempranillo). Wino produkowane i butelkowane przez firmę Bodegas Campo Viejo – Hiszpania. Ocena: 89/100.
Następne w kolejce było Campo Viejo Rioja Reserva Denominación de Origen Calificada, rocznik 2011, zakwalifikowany przez władze Riojy jako znakomity. To wino nie było odmianowe, bowiem obok tempranillo występują w nim również graciano i mazuelo (carignan, cariñena), co z pewnością dodaje owocu, może pewnej słodyczy, i wydłuża posmak. Wino leżakowało w beczkach przez 18 miesięcy, chociaż w smaku beczka nie jest, moim zdaniem, wcale odczuwalna. Z pewnością jest to wino warte dłuższego zastanowienia.
Campo Viejo Rioja Reserva Denominación de Origen Calificada, rocznik 2011, w cenie 39,99 PLN za butelkę (0,75), zakupione w Intermarché w Grajewie (czerwone, wytrawne, szczepy: tempranillo, graciano, mazuelo). Wino produkowane i butelkowane przez firmę Bodegas Campo Viejo – Hiszpania. Ocena: 93/100.
Leave a Reply