„Co może być miarą doskonałości? Szukamy w niedoskonałym człeczym móżdżku przybliżeń, aby oddać nieoddawalne, im bardziej zaś poetycko-filozoficznie sobie poczynamy, tym dalej jesteśmy od zwykłego człowieka, którego radość i szczęście powinny interesować nas najbardziej. Niekiedy wydaje nam się, że schwytaliśmy gwiazdy za nogi, zaraz potem budzimy się unurzani w błocie na twardej ścieżce, gdzieś wśród skał Kantabrii.” Krasnolud Laudaño zamilkł.
Patrzyłem na moją butelkę, jedną z 5567 butelek, które z bardzo dobrego rocznika 2009 kiedykolwiek powstały. Moja butelka miała numer 2078. Cóż, z tej strony patrząc, tylko 5567 osób na całym świecie mogło wkroczyć na drogę do gwiazd, dostąpić smakowej doskonałości, ja zaś w tym wszystkim byłem na 2078 miejscu, tylko od której strony na to miejsce patrzeć, z przodu, czy też z tyłu?
Krasnolud zdawał się zgadywać, co w głowie rozważam, bo ciągnął: „Jeśli już potrafisz rozpoznać we mgle zarysy ‘dlaczego’, to z pewnością zechcesz nauczyć się przekazywać innym doskonałość, do jakiej sam dochodzisz. Musisz pamiętać jednak, że nie jest to sprawa łatwa. Do doskonałości sam musisz się przygotować i – w zasadzie – cała twoja rola sprowadzi się potem do uczenia innych. Oprócz tego doskonałości nie można doznać bez Łaski, ta zaś kwitnie na łące umiejętności, na doświadczeniu, na wiedzy. Bez wiedzy nie ma doskonałości. Napotkasz najlepsze wino świata, nie będziesz – jednak – potrafił zadać pytania ‘dlaczego’, nie będziesz chciał uczyć się, nie wypracujesz w sobie narzędzi niezbędnych do opisu euforii, weźmiesz w usta łyk i wyplujesz, napój wyda ci się, bowiem, zbyt banalny w swojej nijakości, ta zaś pochodzić będzie z niewiedzy, z braku umiejętności przy próbach opisu wrażeń. Taka sama ignorancja zabije uczucie, bo jak można kochać nie rozpoznając słów koniecznych przy wyznaniach? Za zwykłym ‘smakuje’, ‘nie smakuje’ ukrywa się cała niezbędna wiedza, tradycja, a także empatia, których nie posiadając zrezygnuj lepiej z gonitwy za smokiem, bo ten w gwiazdach ukryty śmiechem cię zabije, a nie ogniem niebieskim.”
Patrzyłem w ziemię. Miałbym być do końca życia skazany na los anonimowego tłumu? Na proste smaki wśród dyskonciarskiej gawiedzi? W końcu wyrosłem z niebytu taki sam jak miliony, którym zaoferowano łaskawość istnienia, więc powinienem wić się z radości jak każdy najcieńszy robak, wiedząc że stać mnie na havno za pięć groszy, w którym smaki tyle są warte, ile dla nich słów znaleźć potrafię. Onieśmielony podniosłem głowę po to, by w górę popatrzeć; w niebo, gdzie mleczna droga oświetlała zarysy ścieżek pomiędzy gwiazdami. Tam miałbym dotrzeć? Dlaczego? Właśnie, dlaczego? A może raczej, po co? A może odpuścić? Zgodzić się na codziennego jabola, na łyk gorzały przed snem i zasypiać ogłupiały spokojnie zapominając o tym, co na każdego z nas czeka? Po co smakować i innym smaki przekazywać?
„Nie dojrzałeś jeszcze do twoich odpowiedzi; może nigdy nie dojrzejesz. Przyjąłeś zadanie i zgodziłeś się oswoić smoka, wydaje ci się – przy tym – że zamiast się doń zbliżać, jesteś coraz dalej. Może i tak jest. Teraz jednak ważna jest ścieżka i to, czy nogi bolą.”
I tak dochodzę do butelki, w której Caecus Reserva z tempranillo, o którym to winie powiadają, że łączy w sobie wszystko to, co najlepsze w tradycji Riojy z nowoczesnym dynamizmem dla mas, a tym potrzebne są ciągle nowe podniety. Sam zaś w nim czuję spokój z klasycznego ułożenia, delikatny i trochę melancholijny w dymie na wiśniowym drzewie. Intensywna wiśnia o owocach średnich i trochę cierpkich, koncentracja znakomita, przy tym rewelacyjna beczka w gwiezdnej równowadze z kwasowością i taninami. Tło trochę jakbym pogryzał młode liście topoli. Posmak owocowy i ziołowy bardzo, bardzo długi.
Caecus Reserva Rioja Denominación de Origen Calificada, rocznik 2009, w cenie 90,00 PLN za butelkę (0,75), zakupione w sklepie ViniTeranio (czerwone, wytrawne, szczepy: 100% tempranillo). Wino produkowane i butelkowane przez firmę Pago de Larrea, S.A.– Hiszpania. Ocena: 93 punkty.
Leave a Reply