W tak zwanym „międzyczasie” przydarzyło mi się kilka kiepskich win i dwa niezłe, o których w innym miejscu i zgubiłem wenę, a może raczej chęć. To zdaje się być naturalnym u staruszków, chociaż będąc ostatnio na poczcie w Białymstoku spotkałem takiego jednego, który chwalił się wszem i wobec swoim wiekiem (twierdził, iż posiada 84 lata), a robił to ze zwykłej kokieterii rwąc dziewuchy z kolejki aż miło. Dinozaury z epoki post David Bowie trzymają się, więc, zupełnie nieźle i jeżeli kiedykolwiek nadejdzie jakikolwiek ratunek (cokolwiek to znaczy), przyjdzie on ze strony dinozaurów, bowiem młodym mózgi wyprano doszczętnie.
Tymczasem bociany zasiedliwszy gniazdo są nieustannym obiektem naszych obserwacji. Któregoś poranka pan bocianiego domu odbył regularną bójkę z konkurentem, zwyciężył, odleciał i wrócił w zupełnie innym kolorze. Otóż nie był to od teraz bocian biały, lecz ceglasty i miejscami pomarańczowy, co świadczy jedynie o tym, iż nawet do kolorów w przyrodzie nie należy się przywiązywać.
W politycznej przestrzeni Matuzalem Morawiecki namieszał przyzwyczajony do permanentnej rewolucji zapominając, jednak, że czasy i kraj już nie takie. Też dinozaur, nawet jeśli pod kopułą kotłują się mu wręcz młodzieńcze ambicje. Zamiast wiosennego ciepła co rano mam szron, mimo to pąki na winorośli mojej lisiej trzymają się jeszcze i obiecują wytrwać. Może i ja wytrwam. I to by było na tyle.
Leave a Reply